Pages

Thursday, July 26, 2012

muffiny z malinami

Muffiny z malinami i białą czekoladą - najlepsze muffinki pod słońcem! Nie potrafię zdecydować czy lepsze są na ciepło czy na zimno, bo w obu wersjach są po prostu genialne. Przepis znajdziecie tu.


Monday, July 23, 2012

slot art festival 2012


Wróciłam. Mam za sobą dwa tygodnie pięknych chwil, nastrojowych koncertów i życiowych rozmów. Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od początku.
Wtorek 10. lipca rozpoczął serię niezapomnianych przeżyć, wyjechałam na Slot Art Festival. Dowiedziałam się o nim rok temu od koleżanki, która była nim zachwycona, wtedy już zdecydowałam, że nie może mnie tam zabraknąć. Festiwal charakteryzuje się dużym rozrzutem wydarzeń, od koncertów rockowych, przez poranne uwielbienia, po warsztaty z żonglowania. Dzieje się tam tyle, że ciężko nadążyć, mi nie udało się zrealizować chyba połowy planów, jakie miałam. Część wydarzeń zaplanowałam, ale na wiele trafiłam szczęśliwym przypadkiem. Jednym z takich przypadków był koncert Riffertone. Zespół składa się z dwóch niebrzydkich facetów o głębokich, dotykających serca głosach i gitary akustycznej. Klimaty Jasona Mraza i Johna Mayera, debiutowy album mają wydać w styczniu, koniecznie ich posłuchajcie!



Następnym odkryciem był kameralny koncert zespołu Frühstück w wersji unplugged. Do wysłuchania ich muzyki zachęcił mnie ich wokalista i zarazem pastor wspólnoty The Rock, Martijn Krale, który na kilka godzin przed koncertem trafił na "gorący fotel" I Am Second w jednej ze slotowych kawiarenek i tam opowiadał o życiu i relacji z Bogiem. Jego wypowiedź była tak mądra i inspirująca, że koniecznie chciałam usłyszeć więcej. Takim sposobem w środku nocy trafiłam na koncert, który do reszty mnie poruszył i zapadł w pamięć.

Tych zaskoczeń było więcej, wklejam parę zdjęć i linków, żebyście wiedzieli o czym mówię.


tekst tej piosenki położył mnie na łopatki


 Chłopcy Kontra Basia
niesamowity, genialny koncert

 Litza na "gorącym fotelu" I Am Second

Riffertone

 SEA + AIR


 Massive Scar Era



 très.b

Friday, July 6, 2012

ginger


Dzisiejszy dzień w moim domu kręcił się wokół farbowania włosów Marty, mojej siostry (klik). Jako, że są wakacje, Marta zdecydowała zaszaleć i przefarbować się na czerwono. Już teraz widzę, że jej wybór koloru sprawdza się o wiele lepiej niż mój sprzed 3 lat (zmieniłam wtedy kolor włosów na czarny, nie dość, że wyglądałam raczej kiepsko, to jeszcze kolor, który miał zmyć się po 24 myciach, nie zmył się w ogóle). Poniżej wstawiam kilka zdjęć Marty po dzisiejszych przygodach. Całkiem podoba mi się nowe oblicze mojej siostry. ;)

PRZED:
PO:




Thursday, July 5, 2012

początek

Follow my blog with Bloglovin


Pomyślałam, że dzisiaj jest dobry dzień na napisanie pierwszego posta. Nie dlatego, że mieszkańcy Algierii obchodzą 50-lecie odzyskania niepodległości (choć cieszę się razem z nimi) ani dlatego, że basista Arctic Monkeys świętuje 26. urodziny (Happy Birthday, Nick!). Ten dzień jest dla mnie wyjątkowy, bo dokładnie 4 lata temu nastąpił przełomowy moment w moim życiu - przeprowadzka do Polski. Nie chce mi się wierzyć, że minęły już 4 lata, ale to w końcu nic odkrywczego, że czas szybko leci.
Ale nie o przeprowadzce chciałam pisać. Dzisiaj chciałam się podzielić moją radością, jaką są wakacje. Już we wrześniu łapałam się na marzeniach o leżeniu brzuchem do góry na plaży, o koncertach ulubionych zespołów i o nieograniczonym wolnym czasie, którego nikt nie przerywałby mi wykładami na temat białek transportowych albo ortodrom. I oto wreszcie jestem w tym wymarzonym miejscu, gdzie obowiązki są maksymalnie okrojone i przyjemności biorą górę. Mogę już z pewnością powiedzieć, że nie ma lepszego czasu w roku niż ten w lipcu i sierpniu. Nadrabianie zaległości w książkach, muzyce, filmach, spotkania z przyjaciółmi, kafejki, gotowanie, długie wieczory... Jestem szczęśliwym człowiekiem. :)

Tu kilka zdjęć z wyjazdu do Poznania: